Różne pomysły na pożyczkę

Jeśli wziąć pod uwagę różne formy pożyczek pozabankowych, to chyba jest jedno godne polecenia rozwiązanie. Jest nim bez wątpienia pożyczka prywatna. Można pożyczyć od kolegi, można wziąć forsę od brata, który jest milionerem, albo zainteresować się tym, czym jest pożyczka prywatna pod weksel. Ta ostatnia wydaje się opłacalnym rozwiązaniem. Weksle to pewien rodzaj papierów wartościowych, które wystarczy zastawić. Tracimy wówczas zyski z ich obrotu, a nie same weksle, czy jakiekolwiek pieniądze.
Mimo wszystko jednak jakaś strata jest, bo przecież normalnie mielibyśmy z tego jakiś zysk, tymczasem teraz nie mamy. No i dlatego zarabiamy mniej i w konsekwencji mamy mniej pieniędzy na swoim koncie czy w portfelu. Jednak są to mniej dotkliwe straty. Lepiej mieć świadomość, że się mniej zarabia, i to jeszcze z dodatkowego źródła dochodu, niż że musimy płacić jakieś horrendalne sumy, które są odsetkami od wziętego kredytu. Wówczas jest to dla nas bardzo bolesne, a nawet można powiedzieć, dotkliwe.
Tak czy siak, pożyczka to pożyczka. Kiedyś trzeba ją oddać, a w wypadku tej wekslowej, to im dłużej ją będziemy trzymać, tym dłużej nie będziemy mieli dostępu do „naszych” zysków. No właśnie, teraz chwilowo nie naszych… Tak więc dobrze się zmobilizować, tak samo, jak w wypadku pożyczki bankowej i spłacać regularnie pieniądze, tak żeby szybko móc swój weksel wykupić i korzystać z odsetek, jakie można na nim zebrać, chociażby grając na giełdzie. Innymi słowy, im szybciej, tym lepiej.
Dlatego też pożyczki pod weksle są dość specyficzne. Cechuje je dość duża elastyczność spłacania, która automatycznie odbija się w dłuższej przerwie z korzystania z odsetek z weksla. Zamiast weksel zarabiać na nas, zarabia aktualnie na naszego wierzyciela. Tak więc nie jest to dla nas korzystna sytuacja. Warto się więc pospieszyć i oddać pieniądze jak najszybciej, żeby móc mieć dostęp do swojego weksla.
Jeszcze prościej jest, jeśli zamiast weksla możemy dać swoje słowo. Oczywiście zazwyczaj zwracamy potem oprócz kwoty pożyczki także jakiś procent, który należy się z racji niemożliwości inwestowania tych pieniędzy w tamtym czasie przez naszego wierzyciela — choćby był nim nawet jakiś wujek z Ameryki albo kochanka z Wysp Kanaryjskich. Niezależnie od bliskości lub stopnia pokrewieństwa wierzyciel pozostaje zawsze jednak wierzycielem. I nie ma co się tu rozmiękczać i płakać nad niedolą naszego wierzyciela — pożyczył i to był jego wybór, więc teraz powinniśmy mu rzetelnie, zgodnie z umową oddać, jednak nie mamy obowiązku dawać niczego, ponadto, na co się umawialiśmy.
Wierzyciele to także taki specyficzny rodzaj ludzi, którzy jeśli chociażby przyjdą na myśl jakiemuś człowiekowi, to od razu psują cały dzień. Oczywiście psują tylko tym, którym nie wychodzi opłacanie swojej wierzytelności w terminie lub wcale im to nie idzie. Wówczas ci, którzy udzielili nam pożyczki, mogą nam się nawet śnić po nocach. Niestety takie mają prawo, a właściwie, to tak po prostu jesteśmy skonstruowani, że śni nam się po nocach to, czego byśmy nie chcieli w rzeczywistości nawet widzieć czy słyszeć.
Ciekawie jest też, jeśli wierzyciel sam się zadłuży i próbuje naciskać na swojego dłużnika. Wtedy ten drugi jest w bardzo ciężkiej sytuacji. W ogóle każdy dłużnik jest w ciężkiej sytuacji, a co dopiero dłużnik naciskany usilnie przez wierzyciela. Najgorzej jest, jeśli wierzyciel jest jakąś grubą rybą, bo wówczas możemy niemalże pożegnać się ze swoim życiem. Jeśli jednak jest to po prostu nasza ciocia, której nie poszły interesy, to możemy ją jedynie żałować i wspierać dobrym słowem za darmo.
Jeśli jednak jest to nasz serdeczny przyjaciel, nie powinniśmy wahać się z tym, żeby zaproponować mu wspólne odrobienie długów, czyli w praktyce, że obaj będą pracować, a pieniądze zgarnie wierzyciel przyjaciela. Smutne, ale rozsądne rozwiązanie. Dlatego, im dłuższy łańcuch wierzycieli i dłużników, tym większe możliwości wspólnej pracy, albo może nawet założenia jakiejś spółki czy spółdzielni wierzycieli i dłużników.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here